Nudno? Pada? Szukasz inspiracji? Może skorzystasz z recenzji licealistów!

Uczniowie piszą o tytułach świetnie znanych i nie tylko…

 

Poruszająca, piękna, mądra…

Czy ktoś jeszcze nie widział tego filmu?

„Chata” reż. Stuart Hazeldine (2017)

            ,,Chata” to  film, który pokazuje, że żyjemy w czasach, kiedy odchodzi się od religii i zapomina, że istnieje „coś więcej”, coś poza gonitwą za sukcesem i  dobrem materialnym.

 

Film przedstawia głównego bohatera- Macka, któremu od dziecka nie jest łatwo, gdyż wychowywał się w patologicznej rodzinie. Po trudnym dzieciństwie udaje mu się założyć rodzinę. Jest szczęśliwym mężem i ojcem trojga dzieci. Wierzy w Boga, lecz nie jest zagorzałym chrześcijaninem. Można powiedzieć, że niczym szczególnym nie odróżnia się od większości z nas. Bóg nie oszczędza mężczyzny. Po trudnym dzieciństwie spotyka go kolejna tragedia. Mack wraz z dziećmi wybiera się nad jezioro. Na skutek nieszczęśliwego toku wydarzeń ginie jego najmłodsza córeczka - Missy.  W trakcie poszukiwań okazuje się, że dziewczynka nie żyje, została zabita przez zwyrodnialca. Mężczyzna nie radzi sobie z zaistniałą sytuacją. Jego cierpienie przeradza się w gniew do Boga. Nie może zrozumieć, dlaczego Bóg go karze i jest w stosunku do niego tak niesprawiedliwy. Główny bohater ma żal do siebie i Boga. Mack nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego ,,spada” na niego tyle nieszczęść. Po czterech latach pogrążony w ogromnym smutku ojciec dostaje tajemniczy list. Wnioskuje, że napisał do niego sam Bóg. W treści listu dostaje  zaproszenie do chaty, gdzie popełniono zbrodnię na Missy. Wbrew rozsądkowi Mack postanawia pojechać do chaty i zmierzyć się ze swoją największą traumą. Jednakże to, co tam znajduje, na zawsze odmienia jego życie. Spędza w chacie weekend, uczestnicząc w pewnego rodzaju sesji terapeutycznej z Bogiem.

 Dalsza część filmu to nauka przebaczania i  pojednania. Po okresie żałoby główny bohater znowu odnajduje szczęście. Układa na nowo relację z Bogiem, która teraz wydaje się silniejsza. ,,Chata" to doskonała opowieść o poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia, ale też o uzdrawiającej mocy relacji z Bogiem. Fabuła pokazuje, że niezależnie od zaistniałej sytuacji, od związanego z nią bólu i negatywnych emocji, zawsze gdzieś w tle znajduje się iskierka nadziei.

Uważam, że wyżej wymieniony film każdy człowiek, nie tylko wierzący powinien obejrzeć. Można się  z niego wiele nauczyć. Przede wszystkim  ,,Chata” skłania do zastanowienia się nad własną osobą. Zmusza do myślenia nad tym, jak reagujemy na wszelkie trudy i przeszkody, które stawia przed nami życie. Czy ulegamy negatywnym emocjom, czy wręcz przeciwnie, wszelkie problemy staramy się racjonalnie tłumaczyć i rozwiązywać z podniesioną głową.

J.N.


Kochałyście Anię?

„Ania, nie Anna” serial CBC we współpracy z platformą Netflix

             Ten kanadyjski serial stworzony został na podstawie kultowej powieści Lucy Maud Montgomery – „Ania z Zielonego Wzgórza”.

            „Ania, nie Anna” to znakomita opowieść o Ani Shirley – sierocie, która przez przypadek zostaje adoptowana przez starsze rodzeństwo zamieszkujące Zielone Wzgórze w Avonlea – Mateusza i Marylę Cuthbert.  Ludzie ci jednak bardzo pragnęli mieć za członka rodziny chłopca, aby pomagał im w pracach domowych, gdyż Mateusz z wiekiem ma coraz słabsze serce. Ku zdziwieniu Mateusza, na stacji zamiast mężnego nastolatka zauważa wątłą, rudowłosą dziewczynkę. Starzec, mimo pomyłki, chce zatrzymać Anię, jednakże innego zdania jest Maryla, która nie jest przekonana do jej adopcji. W tych czasach dziewczynki gorzej traktowano niż chłopców – to płeć męska była wyżej w hierarchii i więcej znaczyła w rodzinie. Rodzeństwo oddanie Ani z powrotem do sierocińca przekłada na inny dzień. W tym czasie sierota przekonuje do siebie oboje Cuthbertów i otrzymuje szansę na nowe życie.

            Tak brzmi fabuła „Ani, nie Anny” w bardzo uproszczonej wersji, gdyż historia jest bardziej skomplikowana, a życie Ani po otrzymaniu stałego, kochającego domu nie sprawia, że „żyje długo i szczęśliwie” jak w prostych bajkach dla dzieci. Jej życie nacechowane jest wieloma niepowodzeniami, z którymi rudowłosa walczy każdego dnia, a towarzyszą jej przy tym przyjaciele ze szkolnej ławki. Wątki przedstawione w produkcji pokrywają się w małym stopniu z fabułą „Ani z Zielonego Wzgórza”. Możemy za to dostrzec wiele nowych, których dodanie było bardzo ryzykowne, ale i warte tego ryzyka.  Wiele osób uważa, że twórcy odbiegli za daleko od fabuły, w odróżnieniu od innych ekranizacji. Ja uważam, że scenariusz tworzyli ludzie, którzy naprawdę czytali dokładnie powieść Lucy Maud Montgomery i wykorzystali potencjał drzemiący w prostej książce. W produkcji ukazano np. homoseksualizm, rasizm, niewolnictwo, traktowanie kobiet nie na równi z mężczyznami oraz feminizm. Czas akcji zarówno „Ani, nie Anny”, jak i „Ani z Zielonego Wzgórza” datowany jest na XIX wiek. Ten okres kojarzy się głównie z nietolerancją wszelkiego rodzaju. Z takimi postawami właśnie wtedy zaczęto powoli walczyć.

W dzisiejszych czasach również kwestie nietolerancji nie są nam obce. Serial więc przybliża te kwestie, chcąc oswoić młodych widzów z tym, że każdy człowiek jest inny i nie należy oceniać go po kolorze skóry czy po wyglądzie.

            W serialu bardzo skupiono się na ukazaniu tragicznej przeszłości Ani. Rudowłosa dziewczynka swoim odmiennym zachowaniem wzbudzała wielokrotnie zdziwienie, ale też i niechęć wśród rówieśników. Ekspresyjna natura Ani sprawiała, że wiele razy zachowała się niewłaściwie, mówiąc o wiele słów za dużo, których później żałowała. Nikt, zdaje się, nie rozumie tej osamotnionej nastolatki, która zamiast zajmować się „ważnymi rzeczami”, buja w obłokach i czyta książki. Sierociniec w XIX wieku nie był dobrym miejscem dla dziećmi, gdyż nie żywiono do nich żadnych uczuć, pozostawiając same sobie. Adopcja również zwykle nie była wybawieniem – sieroty wykorzystywano zwykle do opiekowania się młodszymi dziećmi albo pomocy w gospodarstwie. Dzieci nie traktowano  dobrze, często bito i poniżano.

            Podoba mi się w tej produkcji również to, że wiele postaci, które w książce uwarunkowane były obecnością Ani (jak np. Gilbert), w serialu jest autonomicznych, niezależnych od innych, a ich wątki nie są związane z Shirley. Dzięki temu możemy więcej dowiedzieć się o bohaterze, utożsamić się z nim, określić jego cechy oraz to, jakimi wartościami się kieruje.

            Pierwszy sezon zawiera najmniej wątków niezgodnych z pierwowzorem. Jeżeli ktoś woli tradycyjną wersję i jest wierny „Ani z Zielonego Wzgórza” Lucy Maud Montgomery, to jest to część najbardziej odpowiednia dla tej osoby. Jeśli ktoś jest otwarty na zmiany i lubi, kiedy się go zaskakuje, to takiemu widzowi powinien spodobać się sezon drugi i trzeci.

                        Niestety, produkcję serialu anulowano po trzecim sezonie. Z tego co wiadomo, CBC przestało współpracować z Netflixem. Wielu widzów wysyła petycje, chcąc wznowienia „Ani, nie Anny”. Mimo próśb, wytwórnie nie skomentowały tego w żaden sposób.

            Uważam więc, że „Ania, nie Anna” to dobra alternatywa dla oryginalnej wersji – „Ani z Zielonego Wzgórza”. Serial porusza wiele kontrowersyjnych tematów, których przywołanie – moim zdaniem – było dobrym posunięciem. Wielu młodych widzów, jak już wcześniej wspomniałam, dzięki serialowi uczy się, co to tolerancja i dlaczego jest tak ważna w życiu, oraz skłania do refleksji nad swoim zachowaniem starszą widownię.

M.M.


 

OPAMIĘTAJMY SIĘ WSZYSCY!

   ,,2012” reż. Rolland Emmerich (2009)

 

    Akcja filmu rozpoczyna się w 2009 roku – w tym też roku była premiera filmu, a dokładniej 13 listopada 2009 roku. Naukowcy odkrywają na Słońcu silne burze słoneczne. Z ich wyliczeń wynika, że będzie to miało niebezpieczne skutki dla Ziemi i że jest to zapowiedź katastrofalnych zdarzeń. Nie wszyscy akceptują jednak teorię o wielkiej szkodliwości i przewidywalnych skutkach burz dla klimatu i całej Ziemi. O zagrożeniu powiadomiony zostaje prezydent  USA.

    W roku 2010 w Kolumbii Brytyjskiej zostaje zwołany szczyt państw G8, na którym mają zostać omówione sposoby przeciwdziałania skutkom zbliżającej się klęski. Jednocześnie w regionie Tybetu rozpoczyna się budowa gigantycznych zapór i tam. Wiadomo, że podczas szczytu zdecydowano o budowie statków na wzór Arki Noego. W razie kataklizmu schronienie na nich mieli znaleźć najbogatsi mieszkańcy Ziemi oraz elita światowych polityków. Po cofnięciu się skutków katastrofy mieliby oni zająć się odtworzeniem populacji ludzi na Ziemi.

    Akcja przenosi się do 2012 roku. Na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych mają miejsce liczne trzęsienia ziemi, w wyniku których skorupa ziemska zaczyna ulegać powolnej destabilizacji. W tym czasie Jackson Curtis (jeden z głównych bohaterów)  wybiera się z dziećmi na wycieczkę do Parku Yellowstone. Podczas wycieczki dochodzi do katastrofalnego trzęsienia ziemi, które początkowo obejmuje zachodnie wybrzeże Stanów, a następnie rozchodzi się na całą skorupę ziemską.

   Jackson Curtis jest rozwodnikiem. Odwiedza często swoje dzieci, które mieszkają z mamą i jej obecnym partnerem. Ojciec stara się o jak najlepsze relacje z córką i synem. Chłopiec bardzo lubi ,,nowego tatę” i nieco złości się na Jacksona za rozwód rodziców. Curtis robi wszystko, co w jego mocy, by uratować rodzinę. Po drodze spotykają wielu ludzi o dobrym sercu, ale także tych, którzy myślą jedynie o własnym bezpieczeństwie. Jednak nie czyńmy z nich od razu złych ludzi. W momencie zagrożenia ludzie postępują bardzo różnie i sami nie wiemy, jak my byśmy postępowali  w podobnej sytuacji.

   Dlaczego właśnie ten film? Otóż uważam, że to my - wszyscy ludzie - niszczymy nasza planetę. W tym przypadku wszystkie te katastrofy nie są spowodowane tym, że ludzie nie dbają o środowisko, ale wielu z nas może uświadomić sobie to, że jeśli nie zaczniemy działać, z naszą planetą mogą zacząć dziać się podobne rzeczy. Tak, jest to film science-fiction i niektóre sceny mogą wydawać się przesadzone. My jednak nie znamy siły natury. Planeta może zacząć ,,wariować”. Nie wiemy tego. Ostatnio dużo mówi się o zmianach klimatu, wpływie plastiku na zanieczyszczenie środowiska, przemysłu mięsnego na zanieczyszczenie powietrza i zużycie wody. Wiele osób zaczyna styl życia ,,zero-waste”, kupuje ekologiczne produkty, bio warzywa, przestaje spożywać produkty odzwierzęce. Może nam się wydawać, że jesteśmy tylko kropelkami w wielkim, głębokim oceanie, ale gdy każdy zrobi jedna małą rzecz dla Ziemi, zmieni swój styl życia do takiego stopnia, do jakiego potrafi, możemy uratować nasz dom.     Bo dla uratowania planety potrzeba miliardów ludzi robiących małe rzeczy lepiej, na tyle ile mogą, a nie niewielu żyjących idealnie ,,eko” i ,,zero-waste”.

    Uważam tego typu filmy, mają pewną ,,magiczną moc”. Sprawiają, że nagle zaczynamy doceniać to, co mamy. Czasem potrzeba nam takiej ,,przypominajki” …   

I.D.


 

Znacie? To przeczytajcie!

J.K.Rowling „Harry Potter”

 

     Zdaje mi się, że znalezienie kogoś, kto nigdy nie słyszał o Harrym Potterze, może być niezwykle trudne. Na podstawie tej historii i powstały filmy, gry, a nawet dramat do wystawiania w teatrze. Fani napisali wiele swoich własnych mniej lub bardziej udanych powieści o młodym czarodzieju. Sama seria została przetłumaczona na 67 języków. Sprzedano 450 milionów egzemplarzy „Harry’ego Pottera”, co sprawia, że jest to najlepiej sprzedająca się seria książek w historii. Nie da się ukryć, że saga ta odniosła niespodziewanie wielki sukces. Wydanie pierwszej części „Harry Potter i Kamień Filozoficzny” było trudne dla Rowling. Wiele wydawnictw nie widziało potencjału w tej historii. Jednak pisarka się nie poddała i w roku 1997 zostaje wydana premierowa część sagi. Ostatnią książkę serii wydano w 2007 roku. Rowling napisała siedem części powieści. Mają one kolejno tytuły „Harry Potter i Kamień Filozoficzny”, „Harry Potter i Komnata Tajemnic”, „Harry Potter i Więzień Azkabanu”, „Harry Potter i Czara Ognia”, „Harry Potter i Zakon Feniksa”, „Harry Potter i Książę Półkrwi”, „Harry Potter i Insygnia Śmierci”. W 2016 roku wydana została książka „Harry Potter i Przeklęte Dziecko”. Jednak moim i wielu innych fanów zdaniem równie dobrze mógłby ten dramat nie istnieć, bo bardzo miesza w głównej historii o młodym czarodzieju i nie pasuje do pozostałych części.

   Nie mniejszą popularnością cieszą się filmy wydane na podstawie tych książek. Rowling sprzedała prawa do nagrania filmów dla wytwórni Warner Bros. Powstało osiem części filmów. Maja takie samy tytuły jak książki, z tym wyjątkiem, że „Harry Potter i Insygnia Śmierci” są podzielone na dwie części. Ogromny sukces komercyjny nie jest niczym dziwnym, patrząc na to, jak ludzie na cały świecie pokochali magiczny świat Harry’ego Pottera. Krytycy filmowi oceniali pozytywnie adaptacje książek. Filmy powstawały w latach 2001- 2011. Tytułowego bohatera zagrał Daniel Radcliffe i niestety do dziś jest kojarzone bardziej z filmowego imienia niż swojego prawdziwego.  

   Sztuka teatralna „Harry Potter i Przeklęte Dziecko” dzieje się 19 lat po zakończeniu siódmej części Harry’ego Pottera. Fani chętnie chodzą na tę sztukę, jednak bardziej z tęsknoty za czarodziejskim światem, niż z faktu, że jest to wybitnie dobre dzieło. Odbiega ono niestety bardzo od podstawowych założeń serii, co powoduje zawiedzenie i niedosyt fanów.

   Fan fiction, czyli inaczej mówią fanowskie opowiadania, są dopełnieniem lub własną wizją fabuły danej serii czy książki. Potterhead’s niezwykle prężnie tworzą coraz to nowsze i nieraz bardzo dziwne opowiadania w uniwersum Harry’ego Pottera. Ja sama wiele takich przeczytałam, bo brakowało mi tego niezwykłego, magicznego świata. Są to ciekawe dodatki do fabuły, chociaż niektórych trochę za bardzo ponosi i powstają rzeczy, które powinny zostać w głowach fanów. Niemniej uważam, że fanowskie opowiadania o Harrym Potterze są potrzebne czytelnikom, by miłość do tej serii nie zgasła i nie poszła w zapomnienie.

   Gry komputerowe tworzone w uniwersum Harry’ego Pottera są ciekawym jednak dosyć słabym dodatkiem. Nie są to najlepiej wykonane tytuły, jednak fani sięgają z wielką chęcią po wszystko, co ma w nazwie imię Wybrańca. Jest to, może nie najlepsze działanie niemniej, wszyscy fani chcą, chociaż na chwilę wrócić do pięknego, magicznego świata stworzonego przez Rowling. I gry dają tę możliwość na wyciągnięcie ręki. Możemy sami poczuć się jak czarodzieje, rzucając zaklęcia czy tworząc magiczne eliksiry. Powstają też gry przeglądarkowe, które polegają na uczestniczeniu w lekcjach takich samych jak w Hogwarcie. Jest to ciekawe doświadczenie, jednak wymaga sporo wolnego czasu i motywacji, by brać w tym udział.  

   Po latach od wydania ostatniej części Harry’ego Pottera J.K. Rowling ujawnia ciekawe, chociaż nie zawsze pasujące do fabuły, ciekawostki. Niektóre są tak absurdalne, że fani nawet nie biorą ich do swojego wyobrażenia magicznego świata. Jednak czytelnicy też wymyślają wiele niesamowicie nieprawdopodobnych teorii. Jedna z nich mówi o tym, że siedem części Harry’ego Pottera to horkruksy Rowling. Brzmi to nieprawdopodobnie, jednak niektórzy w to wierzą.

     Akcja Harry’ego Pottera toczy się w alternatywnej wersji naszej rzeczywistości, w której istnieje niezależne społeczeństwo czarodziejów; z własnymi szkołami, ministerstwem magii, instytucjami itp. Jest ono ukrywane przed zwyczajnymi, niemagicznymi ludźmi (nazywanymi przez czarodziejów mugolami). Głównym bohaterem jest Harry Potter, sierota wychowany przez swoje niemagiczne wujostwo, ponieważ jego rodzice zostali zamordowani przez Voldemorta. W dniu swoich jedenastych urodzin Harry dowiaduje się o swoich magicznych mocach od pól olbrzyma Hagrida. Chłopiec zaczyna siedmioletnią naukę w Szkole Magii i Czarodziejstwa o nazwie Hogwart. Tam poznaje Rona i Hermionę, z którymi się zaprzyjaźnia. Razem przeżywają wiele ciekawych, ale też często niebezpiecznych przygód. Zwieńczeniem ich wszystkich lat nauki był udział w Bitwie o Hogwart. Jej zakończeniem była walka Harry’ego z Lordem Voldemortem, w której zwycięstwo odniósł Potter.

   Rodzice Harry’ego byli potężnymi czarodziejami. Jego ojciec, James Potter, pochodził z bardzo zamożnego i szanowanego rodu czystej krwi. Jego żona pochodziła z rodziny mugoli, więc biorcą z nią ślub zakończył „czystość krwi” rodziny Potterów. Lilii Evans, bo tak się nazywała jego wybranka, była niesłychanie zdolna, co sprawiało, że razem z mężem byli bardzo szanowani w magicznym świecie. Oboje nienawidzili czarnej magii. Nawet sam Lord Voldemort próbował przeciągnąć ich na swoją stronę, jednak z marnym skutkiem. Wyrok śmierci zapieczętowała na nich przepowiednia, którą przekazał dla Toma, Severus Snape. Mówiła ona o tym, że ma nadejść ktoś, kto będzie miał moc pokonania Czarnego Pana. Miało być to dziecko osób, które trzy razy mu się oparły. Miało ono urodzić się pod koniec lipca. Tylko dwóch chłopców pasowało do tego opisu. Byli to Neville Longbottom i Harry Potter. Voldemort stwierdził jednak, że musi być to dziecko Potterów. Severus dowiedziawszy się o czyhającym na Lily zagrożeniu, próbował błagać Voldemorta o oszczędzenie kobiety, ponieważ ją kochał. Gdy jego błagania nie przyniosły skutku, udał się do Dumbledore'a. Ten w zamian za pomoc oczekiwał od Księcia Półkrwi posłuszeństwa i oddania. Chcąc ochronić Potterów przed Lordem Voldemortem, Albus poinformował ich, że najlepszą szansą obrony będzie zaklęcie Fideliusa. Po długich namysłach Potterowie zdecydowali, że najlepszym kandydatem na ich strażnika będzie Peter, jeden z trzech przyjaciół Jamesa, który był najmniej oczywistą osobą na to miejsce. O tej decyzji nie wiedział nikt poza jego najlepszym przyjacielem, Syriuszem. Peter okazał się jednak zdrajcą i wydał miejsce pobytu Potterów dla Czarnego Pana. 31 października 1981 roku Voldemort teleportował się do Doliny Gordyka i wkroczył do domu Wybrańca. Tam najpierw zabił zaklęciem Avada Kedavra nieuzbrojonego Jamesa, a potem udał się do pokoju, w którym była Lili i Harry. Pomimo błagań matki Mroczny Pan zabił ją. Chciał to samo zrobić z chłopcem, jednak wielkie poświęcenie Lili, że nie był w stanie tego uczynić. Zamiast tego sam „zginą” zostawiając cząstkę swojej duszy w Harrym.

   Seria książek o młodym czarodzieju pokazuje nam niezwykły, magiczny świat, do którego każdy z nas chciałby się, choć na chwilę przenieść. J.K. Rowling stworzyła niezwykle uniwersum, które pokochały miliony ludzi na świecie. Wymyśliła wiele czarów, roślin i stworzeń, które sprawiają, że seria jest bardzo wciągająca. Wymyśliła więcej niż jedną magiczną szkołę i setki czarodziej. Każdy z nich ma swoją bardziej lub trochę mniej rozbudowaną  historię, która sprawia, że nie ma dwóch takich samych postaci, nawet jeśli są to bliźniacy. Język, którym zostały napisane książki, jest prosty i zrozumiały dla każdego. Nie ważne czy czytelnik ma 8 lat, czy 40. Fabuła wciąga każdego, kto choć trochę lubi fantastykę. Do tego czytając, nie raz jest się zaskakiwanym przez zwroty akcji lub niespodziewane wybory bohaterów. Najbardziej zaskakują postacią, jest Severus Snape. Przez praktycznie cały czas trwania serii był pokazywany jako negatywna postać. W ostatniej części dowiadujemy się o tym, jak wiele zrobił i poświęcił dla Harry’ego Pottera i świata czarodziejów. Dzięki temu ludzie pokochali jego postać. J.K. Rowling przekazuje też nam wile uniwersalnych prawd. Czytelnik poznaje walkę dobra ze złem, ukazana w znakomity sposób. W tym magicznym świecie nic się nie dzieje bez powodu. Nawet czarne charaktery mają swoje powody by takim.  Fani Harry’ego Pottera mają swój fandom, który nazywa się potterhead. Jest to ogromna społeczność, w której można dzielić się swoimi spostrzeżeniami, pomysłami czy czymkolwiek innym. Moim zdaniem jest to jeden z bardziej przyjaznych i miłych fandomów. Pomimo upływu lat od wydania pierwszej książki o zielonookim czarodzieju, społeczność fanów tej serii ciągle rośnie i nie sądzę, by to miało w najbliższych latach się zmienić.

   Jednak nie dla wszystkich seria książek o Harrym Potterze jest niewinną zabawą. Największa krytyka na twórczość Rowling spada z niektórych środowisk religijnych. Jej głównymi przeciwnikami są chrześcijanie i muzułmanie. Ich zdaniem te książki promują magie i okultyzm, twierdzą, że wizja dzieci praktykujących magię i spożywających substancje wywołujące zmiany fizyczne i psychiczne może oswajać młody umysł z praktykami charakterystycznymi dla satanizmu i neopoganizmu, jednocześnie umniejszając znaczenie religii. Książki ukazują życie pozbawione religii, co nie podoba się głowom kościoła. Przez to zdarzyło się kilka bardzo nieprzyjemnych sytuacji, gdy osoby głęboko wierzące paliły książki fantastyczne w tym dzieło J.K. Rowling.

   Ja, zanim przeczytałam serię o Wybrańcu, oglądnęłam częściowo filmy o nim. Zdecydowałam się sięgnąć po książki, ponieważ od małego rodzice wpajali we mnie chęć do czytania i jestem im za to wdzięczna. Czytanie powiększa zasoby słownictwa, do tego ułatwia pisanie różnych prac, w których trzeba uargumentować swoje zdanie. Jest też dobrym sposobem na nudę lub odstresowanie się. Ja jestem fanką literatury fantastycznej i post apokaliptycznej. Samą serię Rowling przeczytałam w niecały miesiąc, mając około 13 lat. Od razu pokochałam ten magiczny świat. Bardzo dużo nauczyłam się dzięki tej serii książek. Dowiedziałam się jak wiele korzyści, potrafi przynieść współpraca. To dzięki niej Harry, Ron i Hermiona podołali wszystkim przeciwnościom losu, jakim musieli stawić czoła. Ważniejsze jest, to jakimi jesteśmy ludźmi, niż to jak wyglądamy. Taki Hagrid, pomimo że był pól olbrzymem i wyglądał groźnie, w rzeczywistości był przyjacielski, honorowy i w każdym starał się widzieć jego dobre strony. Z drugiej strony poznajemy Lucjusza Malfoya, który może i wygląda dostojnie i elegancko, ale jest okropnym człowiekiem z charakteru. Nie powinno się oceniać ludzi i tego, jak postępują, jeżeli nie znamy ich motywacji i przeszłości. Widać to najbardziej w postaci Severusa. Przez sześć części serii wydaje nam się, że nienawidzi Harry’ego. W głębi serca to jak go traktował i jak niezauważalnie starał się go chronić, było spowodowane miłością do Lili. Ważną sprawą, którą możemy zauważyć w Harrym Potterze, jest fakt, że nikt nie rodzi się zły. To od nas zależy czy wybierzemy dobro, czy zło, ponieważ na początku życia jesteśmy pod tym względem neutralni. Jedna z najważniejszych lekcji, którą wyciągnęłam z serii Rowling, jest to, że istnieją sprawy, za które warto umrzeć, ale nie ma nic, za co warto by było zabić. Wiele dobrych postaci ginie walcząc za swoje przekonania. Rodzice Harry’ego oddali za niego życie, bo go kochali. Syriusz zginął, gdyż walczył o swoje. Jednak co stało się z Voldemortem? Dokąd doprowadziła go, jego nienawiść? Doprowadziło go do śmierci. Umarł samotny, bez miłości i przyjaźni. To pokazuje, jak bardzo nienawiść wyniszcza człowieka. Mroczny Pan rozdzielił swoja dusze na siedem części, tylko po to, by być nieśmiertelnym. Jednak został zniszczony, pokonany i pozostawił po sobie zniszczony magiczny świat. To są tylko najważniejsze rzeczy, których możemy nauczyć się z książek J.K. Rowling. Są to prawdy uniwersalne, które będą miały sens jeszcze przez wiele, wiele lat. Uważam, że przynajmniej fragmenty serii o Harrym Potterze powinny należeć do kanonu lektur. Uczniowie na pewno o wiele chętniej sięgnęliby do takich książek, a nauczyliby się równie dużo co z „Quo Vadis”. Oczywiście literatura klasyczna jest potrzebna, jednak nie wszystko jest odpowiednio dopasowane do wieku uczniów. Uważam, że Harry Potter jest też dobrym przykładem do stosowania w rozprawkach. Jest to na tyle obszerna seria, że znajdziemy tam wiele przykładów. Ja sama prawie zawsze potrafię użyć Harry’ego Potter jako argument.

   Cóż o uniwersum Harry’ego Pottera można pisać godzinami. Jest to świat niezwykły. Wciąga w siebie każdego, kto poświęci mu chwilę uwagi. Dla mnie jest to seria kompletna. Można w niej znaleźć wszystko. Od zabawnych kwestii po śmierć ulubionych bohaterów. Jestem zdania, że każdy, kto interesuje się literaturą, powinien przynajmniej spróbować przeczytać tę serię. Nie bez powodu jest ona uwielbiana przez tak wielu ludzi. Może nie znajdziemy tak poważnego, dojrzałego język, jednak znajdziemy tam prawdy i zasady, którymi powinniśmy kierować się w swoim życiu. Czytanie książek jest czymś, co powinien praktykować każdy człowiek. Nic tak nie rozwija, jak właśnie czytanie. Powinniśmy korzystać z tego, że mamy taką umiejętność, a nie ją zaniedbywać. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego wśród moich rówieśników i osób młodszych czytanie jest powodem do naśmiewania się z kogoś. To może być takie samo hobby jak uprawianie sportu czy układanie kostek Rubika. Pozostaje mi tylko wierzyć, że kiedyś to się zmieni i ludzie zaczną częściej i chętniej sięgać po książki.

E.P.